Strona główna / Audiobooki / Walki duchowe Ojca Pio

Walki duchowe Ojca Pio

ESPRIT DYSTRYBUCJA K. BOCIAN, P. MISTACHOWICZ spółka jawna Reviews with ekomi-pl.com
Kategorie
Data wydania
Całą treść wysłuchasz za darmo w aplikacji Esprit Audio

Pobierz aplikację na Android
lub iOS

Ojca Pio walki z diabłem

Jednym z najbardziej wstrząsających rozdziałów z życia ojca Pio jest zaciekła walka z Szatanem – nieustanny grad ciosów, bez chwili wytchnienia. Biorąc pod uwagę intensywność i różnorodność tych doświadczeń, niełatwo znaleźć podobny przykład w hagiografii katolickiej. Mamy tu do czynienia z rzadkim, choć nie jedynym przypadkiem.

Ojciec PIo podczas mszy
Ojciec PIo podczas mszy / Wikimedia Commons

Diabelska strategia

Nieprzyjaciel w swojej wywrotowej strategii dręczy ciało i kusi ducha. Nierzadko zjawia się w postaci przerażającej i uderza w zmysły, powodując potworne skutki na ciele. Innym zaś razem jego ataki biorą za cel władze duszy, by powstrzymać praktykowanie cnót teologalnych i postępowanie w Bożej miłości.

Udręki ciała wzbudzają strach i przerażenie, a pokusy duchowe wprowadzają zamieszanie i popychają duszę w otchłań rozpaczy. W jednym i drugim wypadku, wedle Bożego zamysłu, celem ma być oczyszczenie i wywyższenie.

Duchowi sojusznicy ojca Pio

Ojciec Pio zdaje sobie z tego sprawę, oświecony łaską i wsparty autorytetem kierowników. Dlatego jego zacięta i długotrwała walka nie sprowadza go nigdy z jego ścieżki ani nie zatrzymuje jego kroków w kierunku szczytów doskonałości. Nie cofa się, ale wyzywa na pojedynek wrogie siły, mając zawsze ­ufność w pomoc Pana, Najświętszej Maryi i swojego Anioła Stróża. Cieszy się zwycięstwem, choć płaci za nie wysoką cenę.

Wybór tekstów, który przedstawiamy, zawiera niekiedy obrazowe opisy walk stoczonych z Szatanem i jego wysłannikami. Nade wszystko zaś ukazuje intensywność próby oczyszczenia i nadprzyrodzone strategie, które zapewniły mu zwycięstwo.

 

Z listów ojca Pio

Szatan jako kłamca

17     Czy kiedykolwiek Szatan powiedział prawdę dla dobra jakiejś duszy? (1183)

Szantaż

19     Czy kiedyś ziści się, że będę w objęciach Chrystusa – On będzie mój, a ja w całości Jego? Jest to pytanie, które nazbyt często samo ciśnie mi się na usta.

Ostatnio, gdy otrzymałem od Ojca list, ci kozacy jeszcze przed jego otwarciem powiedzieli, bym go podarł lub też rzucił w ogień. Gdybym tak zrobił, odstąpiliby ode mnie na zawsze i nie dręczyliby mnie więcej.

Ja trwałem w milczeniu, nie udzielając im żadnej odpowiedzi, choć w głębi serca gardziłem nimi.

Wtedy dodali: „Chcemy tego po prostu jako warunku naszego odejścia. Ty zaś robiąc to, nie robisz krzywdy nikomu”.

Odpowiedziałem, że nic nie jest w stanie zmienić mojego zdania. Rzuciły się na mnie niczym sfora wygłodniałych tygrysów, przeklinając mnie i grożąc, że im za to zapłacę.

Dotrzymali słowa, mój Ojcze! Od tamtej pory codziennie mnie biją. Jednak nie lękam się – czyż nie mam Jezusa za ojca? Czyż nie jest prawdą, że na zawsze pozostanę Jego dzieckiem? Z całą pewnością mogę powiedzieć, że Jezus nigdy o mnie nie za­pomniał, nawet wtedy, gdy byłem daleko od Niego. On ze swoją miłością kroczył ze mną wszędzie (334).

Cela ojca Pio
Cela ojca Pio / Wikimedia Commons

Słabe zdrowie Ojca Pio

20     Moje słabe zdrowie idzie swoim torem, ze wzlotami i upadkami. Cierpię, to prawda, ale jestem szczęśliwy, bo nawet pośród cierpienia Bóg nie przestaje dawać mi odczuć niewyrażalnej radości. Mój Ojcze, gdyby nie wojna, którą demon wypowiada mi nieustannie, byłbym niemal w raju. Jestem w rękach demona, który usiłuje wyrwać mnie z rąk Chrystusa. O mój Boże, jakże okrutna to wojna, którą on mi wypowiada! (208)

21     Sinobrody, za Bożym przyzwoleniem, nieustannie toczy ze mną walkę. Ale Pan Bóg jest ze mną (343).

Nocne ataki

22     Jezus do próby lęków i drżenia duchowego, które mają posmak opuszczenia, dodaje także tę długą i wieloraką próbę złego samopoczucia fizycznego, wykorzystując do tego celu tych paskudnych kozaków.

Niech Ojciec posłucha, co musiałem wycierpieć kilka dni temu od tych nieczystych apostatów. Było to późno w nocy. Zaczęli swój atak z diabelskim hałasem i choć na początku nic nie widziałem, zrozumiałem, od kogo pochodzą te dziwne dźwięki. Nie przeraziłem się, wręcz przeciwnie, z wymierzonym w nich drwiącym uśmiechem na ustach przygotowywałem się na walkę. Wtedy ukazali mi się w najbardziej obrzydliwych postaciach, a chcąc mnie złamać, zaczęli obchodzić się ze mną w białych rękawiczkach. Jednak, dzięki Bogu, porządnie ich skrzyczałem, traktując ich tak, jak na to zasługują. A gdy zobaczyli, że ich wysiłki na nic się zdadzą, rzucili się na mnie, powalili na ziemię i mocno obili, ciskając zagłówkami, książkami, krzesłami. Jednocześnie podnosili przy tym szaleńcze wrzaski i wypowiadali najbardziej obelżywe słowa. Na szczęście przyległe pomieszczenia, także to pod moim pokojem, nie są zamieszkane.

Poskarżyłem się aniołkowi, a ten wygłosiwszy mi piękne kazanie, dodał: „Dziękuj Jezusowi, który wybrał cię, byś mógł z bliska Mu towarzyszyć na stromej drodze Kalwarii. Duszo powierzona mi pod opiekę przez Jezusa, z radością i wewnętrznym poruszeniem patrzę na ten stosunek Jezusa do ciebie. Czyż myślisz, że byłbym tak zadowolony, gdybym nie widział cię tak doświadczonym? Ja, który wiedziony świętym miłosierdziem, bardzo pragnę twojego dobra, coraz bardziej raduję się z tego stanu. Jezus przyzwala diabłu na te ataki, ponieważ Jego litość czyni cię Jemu drogim. Pragnie On, byś się do Niego upodobnił w przeżywaniu trwogi pustyni, Ogrodu i Krzyża. Broń się, oddalaj od siebie zawsze Złego i gardź jego podszeptami. A tam, gdzie twoje siły nie sięgają, nie zadręczaj się, radości mojego serca, ja jestem blisko!” (330).

Stygmaty ojca Pio
Stygmaty ojca Pio / Wikimedia Commons

Panie, ratuj…

23     Miej litość, Ojcze, niech mi Ojciec nie odmawia swojej pomocy, nie odmawia mi swoich pouczeń, wiedząc, że diabeł – bardziej niż kiedykolwiek – uderza wściekle w łódkę mojego biednego ducha. Mój Ojcze, już dłużej tego nie zniosę! Czuję, że opuszczają mnie ostatnie siły. To ostatni etap walki. Zdaje mi się, że zaraz pochłoną mnie wody udręki.

Ach! Któż mnie ocali? Sam, dniem i nocą, toczę tę walkę przeciwko jakże silnemu wrogowi. Kto wygra? Do kogo uśmiechnie się zwycięstwo? Zawzięcie walczą obydwie strony, mój Ojcze. Sam słabnę, mierząc siły obydwu stron. Uginam się pod naporem nieprzyjacielskich kohort. Jestem o włos od bycia zgniecionym, startym na proch.

Krótko mówiąc, biorąc wszystko pod uwagę, zdaje mi się, że pokonanym mam być właśnie ja. Ale cóż mówię?! Czy możliwe, aby Pan do tego dopuścił? Nigdy! Czuję jeszcze, jak podnosi się niczym olbrzym w najintymniejszej części mego ducha ta siła, by zawołać do Pana z mocą: „Panie, ratuj, giniemy!”[1] (549).

Diabeł, który wrzeszy i ryczy

26     Diabeł nieubłaganie wrzeszczy i ryczy wokół mojej biednej woli. Nie robię nic w tej sytuacji poza mówieniem z wytrwałą stanowczością, ale bez urazy: „Chwała Jezusowi! Wierzę…!”. Któż może Ojcu opowiedzieć o tym, jak wypowiadam te święte wezwania? Wygłaszam je nieśmiało, bez mocy, pozbawiony odwagi i muszę się do tego bardzo zmuszać. Niech mi Ojciec powie, czy to możliwe? Czy godzi się to z obecnością Boga w duszy? Czyż nie jest to właśnie wynikiem odstąpienia Boga od takiej duszy? Mój Ojcze, proszę, niech mi Ojciec powie raz jeszcze z całą otwartością i szczerością. Niech mi Ojciec poleci sposób, w jaki mam się zachowywać, by nie obrażać Pana, i powie, czy jest dla mnie nadzieja na to, by Bóg powrócił do mej duszy (838).

27     W tym piekielnym chaosie nie widzę i nie czuję niczego poza ryczeniem rozwścieczonych lwów, gotowych pożreć swą ofiarę (996).

Ojciec PIo i premier Aldo Moro
Ojciec PIo i premier Aldo Moro / Wikimedia Commons

Bicie i przemoc

29     Ostatnia noc była dla mnie straszna. Ten kozak od około dziesiątej, kiedy położyłem się do łóżka, aż do piątej nad ranem nie przestawał mnie bić. Za jego sprawą w moim umyśle pojawiło się wiele diabelskich podszeptów, rozpaczliwych myśli, nieufność wobec Boga. Ale niech będzie chwała Jezusowi, ponieważ osłaniam się, powtarzając Mu: vulnera tua, merita mea (łac.) Twoje rany są moimi zasługami.

Myślałem, że jest to ostatnia noc mojego życia lub że nawet – jeśli nie umrę – stracę rozum. Ale, chwała Jezusowi, nic takiego się nie wydarzyło.

O piątej rano, gdy już ten kozak sobie poszedł, zimno przeszyło całą moją osobę, tak że zacząłem trząść się od stóp do głów, jak trzcina przy porywistym wietrze. Trwało to parę godzin. Z ust poszła mi krew.

W końcu przyszło Dzieciątko Jezus, któremu powiedziałem, że chcę tylko wypełniać Jego wolę. Pocieszyło mnie i pokrzepiło po cierpieniach nocy. Mój Boże, jak kołatało we mnie serduszko, jak pałały policzki u boku tego Niebiańskiego Dzieciątka! (292)

Portret ojca Pio
Portret ojca Pio / Wikimedia Commons

Jezus

32     Nie mam jak dziękować naszemu drogiemu Jezusowi, który daje mi tyle sił i odwagi do znoszenia nie tylko licznych chorób, które na mnie zsyła, ale także nieustannych pokus, które niestety dopuszcza, a których z dnia na dzień przybywa. Te pokusy powodują, że trzęsę się ze strachu od stóp do głów, by nie obrazić Boga. Mam nadzieję, że to, co nastąpi, będzie przynajmniej podobne do tego, co było, to znaczy, że nie padnę ofiarą. Mój Ojcze, kara to jest dla mnie zbyt ciężka. Polecam się Panu, by zechciał ją odmienić, choćby i ją podwoił, zamieniając na jakąkolwiek inną (200).

[1]      Mt 8, 25; 14, 30; Łk 8, 24.

Artykuł na podstawie książki Ojca Pio Słowa światła – Najpiękniejsze listy ojca Pio.

Okładka książki Słowa światła Ojca Pio

ESPRIT DYSTRYBUCJA K. BOCIAN, P. MISTACHOWICZ spółka jawna Reviews with ekomi-pl.com