Co proroctwo Malachiasza mówi o ostatnim papieżu?
Jakie tajemnice wyjawia zagadkowy zbiór przepowiedni – proroctwo Malachiasza?
Święci z kolumnady na placu św. Piotra
Na podstawie ksiażki Saverio Gaety, Proroctwo o dwóch papieżach.
U szczytu kolumnady i balustrad, otaczających z obu stron plac św. Piotra – wyrażając tym samym symboliczny uścisk, jakim Kościół Rzymu wita w bazylice poświęconej pierwszemu papieżowi wiernych przybywających z całego świata – znajduje się sto czterdzieści gigantycznych marmurowych rzeźb świętych i męczenników, wykonanych w drugiej połowie siedemnastego wieku zaraz po sfinalizowaniu projektu architektonicznego Giovanniego Lorenza Berniniego.

Podnosząc wzrok w kierunku Pałacu Apostolskiego, gdzie znajduje się okno, w którym każdej niedzieli pojawia się papież na modlitwę Anioł Pański, można podziwiać stojące obok siebie posągi świętych: Ignacego Loyoli, Benedykta z Nursji, Bernarda z Clairvaux i Franciszka z Asyżu. Zajmują one dokładnie miejsca od piętnastego do osiemnastego, zaczynając liczenie od św. Leonarda, pierwszego od prawej.
Może dziś zaskakiwać, że trzy i poł wieku temu ustawiono tam po kolei, bez żadnego specjalnego zamiaru, czterech świętych ściśle powiązanych z aktualnymi okolicznościami tegoż pontyfikatu, w dodatku mających związek z historią i ostatnimi zdaniami tak zwanego „proroctwa Malachiasza”. Chodzi o tekst, na którego temat napisano niezliczone ilości stron, usiłując potwierdzić bądź podważyć jego wiarygodność, a którego pierwsza znana publikacja pochodzi z 1595 roku. Flamandzki benedyktyn Arnold Wion postanowił włączyć je w dzieło, które opublikowano w pięciu tomach pod tytułem Lignum vitae, będące historią znanych postaci należących do zakonu założonego przez św. Benedykta.
Święty Malachiasz, protegowany Bernarda z Clairvaux
W drugim tomie został zacytowany św. Malachiasz, arcybiskup Armagh w Irlandii, zmarły w 1148 roku w Clairvaux pod duchową opieką św. Bernarda, który spisał po kolei jego biografię, opisując także podróż, jaką irlandzki święty odbył w 1139 roku do Rzymu, by spotkać się z papieżem Innocentym II. Według legendy właśnie podczas pobytu w Rzymie Malachiasz doznał widzenia wraz z listą stu jedenastu zdań odnoszących się do papieży, jacy mieli nadejść po Innocentym, poczynając od Celestyna II w roku 1143. Listę tę przekazał papieżowi Innocentemu II.

Proroctwo o ostatnim papieżu
W każdym razie, pomijając pytania o jakość tychże proroctw, pozostaje fakt, że w naszych czasach dotarliśmy do końca owych sentencji, sto jedenasta odpowiada bowiem papieżowi Ratzingerowi, który przyjął imię Benedykta, inspirując się świętym, który nieoczekiwanie znajduje się na szesnastej pozycji rzeźb, o których wcześniej wspominałem. Ciekawe, że u jego boku stoi św. Bernard, ostatni powiernik św. Malachiasza, a na końcu tego idealnego układu na prawej kolumnadzie placu św. Piotra znajdują się św. Ignacy i św. Franciszek, bezpośrednio odnoszący się do papieża Bergoglio, zważywszy, że pierwszy założył zakon jezuitów, drugi zaś jest świętym, którego imię kardynał jezuita przyjął za własne.
Poza tą sugestywną zbieżnością, gdy skupimy się na brzmieniu ostatnich sentencji z listy Malachiasza, możemy wyciągnąć kilka ciekawych wniosków, wykazując, jak idealnie pasują one do papieży mijającego stulecia i jakie każdemu z nich zostaje nadane określone znaczenie. Warto również zwrócić uwagę na jego pontyfikat, analizując czas trwania, wydarzenia oraz symbole w herbie, które mogą dostarczyć dodatkowych wskazówek do interpretacji przepowiedni.
Ostatni papieże i odnoszące się do nich proroctwa Malachiasza
Benedykt XV (1914–1922):
Religio depopulata [Religia wyludniona]. Podczas swego pontyfikatu musiał on przeżyć wstrząsające wydarzenie pierwszej wojny światowej (1914–1918) wraz z siedemnastoma milionami poległych i wojnę domową w Rosji w następstwie rewolucji październikowej (1917–1918), która pochłonęła prawie dziesięć milionów ofiar walk, głodu i epidemii; nie można zapomnieć też o potwornej grypie zwanej „hiszpanką” (1918–1919), która dotknęła około miliard osób na całym świecie, uśmiercając około dwadzieścia pięć milionów spośród nich.
Pius XI (1922–1939):
Fides intrepida [Wiara nieustraszona]. Był świadomy bluźnierstwa zawartego w komunizmie, nazizmie i faszyzmie, któremu sprzeciwił się otwarcie. W 1931 roku faszyzm nazwał „ideologią polegającą z założenia na prawdziwym pogańskim bałwochwalstwie państwowym, stojącym w jaskrawej sprzeczności z naturalnymi prawami rodziny, jak też z nadprzyrodzonymi prawami Kościoła”; w 1937 roku potępił doktrynę narodowosocjalistyczną jako antychrześcijańską i pogańską, wyjaśniając, że „kto w nieokreślenie panteistyczny sposób utożsamia Boga ze światem, materializując Boga w świecie bądź też ubóstwiając świat w Bogu, nie należy do prawdziwych wierzących”; wreszcie stwierdził, że „komunizm jest do głębi przewrotny i nikt, komu zależy na ocaleniu chrześcijańskiej cywilizacji, nie powinien podejmować z nim współpracy w jakiejkolwiek dziedzinie”.
Pius XII (1939–1958):
Pastor angelicus [Pasterz anielski]. Zaraz po wyborze znalazł się w sercu konfliktu, który do ostatnich chwil starał się powstrzymać, ogłaszając 24 sierpnia 1939 roku dramatyczny apel przez radio: „Zagrożenie jest blisko, ale jest jeszcze czas. Dzięki pokojowi nic się nie traci. Natomiast w wojnie można stracić wszystko”[1]. Podczas drugiej wojny światowej usiłował zachować z każdą ze stron konfliktu możliwą równowagę, by zapewnić sobie niezależność oceny i móc pośredniczyć w tamtych trudnych okolicznościach. Podejmował nieustannie wysiłki na rzecz zażegnania wojny i posługiwał się w tym celu wszelkimi środkami, będącymi w jego zasięgu, czego dowodem były jego niezwykłe wyjścia z Watykanu, 19 lipca i 13 sierpnia 1943 roku, by pomagać mieszkańcom Rzymu, poddawanym bombowym nalotom, osobistym wsparciem i ochroną.
Jan XXIII (1958–1963):
Pastor et nauta [Pasterz i żeglarz]. Po spędzeniu młodych lat kapłańskich w pracy duszpasterskiej w Bergamo i jako kapelan wojskowy podczas pierwszej wojny światowej zaangażował się w misję dyplomatyczną Stolicy Apostolskiej, najpierw jako wizytator apostolski w Bułgarii i delegat w Turcji i Grecji, wreszcie jako nuncjusz we Francji. Niespodzianie, w wieku siedemdziesięciu jeden lat, został wybrany na patriarchę weneckiego, a po zaledwie pięciu latach na papieża. Według komentatorów Malachiasza motto to stanowi niejako fotograficzne odzwierciedlenie jego posługi w Wenecji, pasterza morskiej diecezji, nawiązując zarazem do licznych podróży podczas jego pracy w dyplomacji.
Paweł VI (1963–1978):
Flos florum [Kwiat kwiatów]. Jak w przypadku wielu wcześniejszych określeń, chodzi o nawiązanie do kardynalskiego herbu Giovanniego Battisty Montiniego, na którym widnieją trzy lilie (po francusku fleur‑de‑lis) srebrzyste. Lilia należy do najpopularniejszych figur heraldycznych jako symbol Maryi i atrybut św. Józefa.
Jan Paweł I (1978):
De medietate lunae [Z połowy biegu księżyca]. Interpretatorzy wiążą to motto z długością pontyfikatu Albina Lucianiego, zaledwie trzydziestu trzech dni, od 26 sierpnia do 28 września 1978 roku, czasu porównywalnego z cyklem księżycowym. Aluzja jest też odnoszona do brzmienia imienia Albino, każącego myśleć o blasku księżyca. Jego pontyfikat przypadł na okres połowy księżyca, co symbolicznie podkreśla krótkość jego panowania oraz poetyckie odniesienia do światła księżyca.
Jan Paweł II (1978–2005):
De labore solis [Z pracy słonecznej]. Motto bardziej od innych zagadkowe, znajdujące wyjaśnienie w podejmowanej przez Karola Wojtyłę intensywnej pracy apostolskiej – podróżował po całym świecie dla głoszenia Ewangelii, angażując się w utrwalanie obecności Kościoła na wszystkich kontynentach, aby „nigdy nie zaszło nad nim słońce” (parafrazując to, co mówiło się o cesarstwie Karola V).
Benedykt XVI (2005–2013):
De gloria olivae [Chwała oliwki]. Odniesienie przede wszystkim do imienia wybranego przez papieża Ratzingera, ponieważ oliwetanie, nazywani tak od miejsca fundacji Monte Oliveto (Siena), byli to mnisi benedyktyńscy założeni w 1313 roku przez szlachcica Giovanniego di Mino Tolomeiego. Jest też przywoływany symbol pokoju, czyli gałązka oliwna, oraz odniesienie, jakiego Benedykt XVI dokonał podczas swej pierwszej audiencji ogólnej do działalności swego poprzednika: Benedykt XV „był dzielnym i autentycznym prorokiem pokoju i zaangażował się z niezwykłą odwagą najpierw w zapobieżenie dramatowi wojny, następnie zaś w ograniczanie jej nieszczęsnych skutków. Pragnę na jego śladach oprzeć moje urzędowanie i posługiwanie pojednaniu i zgodzie między ludźmi i narodami, w najgłębszym przekonaniu, że wielkie dobro pokoju jest nade wszystko darem Boga”.
Jak można zauważyć, nie zawsze słowa przypisane Malachiaszowi odpowiadają wprost postaciom papieży, choć zarazem nie powinno się traktować tych zdań za bezużyteczne, biorąc pod uwagę fakt, że znajdują one jakieś odzwierciedlenie w niektórych wizjach mistycznych albo stosownych wypowiedziach następców św. Piotra.
Papież Franciszek jako „Piotr Rzymianin”?
Co mówi proroctwo Malachiasza?
Gdyby trzymać się rzeczywistego porządku chronologicznego, owym sto dwunastym papieżem winien być Franciszek. Jedną bowiem z cech, jakie go wyróżniają, jest nieustanne stosowanie wobec siebie określenia „biskup Rzymu” (Piotr Rzymianin?), zamiast „papież”, od pierwszych chwil pojawienia się na balkonie placu św. Piotra: „Wiecie, że zadaniem konklawe było danie Rzymowi biskupa. Wydaje się, że moi bracia kardynałowie ruszyli po niego niemal na koniec świata”.
Inna wersja tego przekazu znajduje się w pewnym rękopisie, „być może jeszcze z czasów wcześniejszych niż XIV wiek, przechowywanym u zakonników oliwetan z Rimini”: tam Piotr nie jest nazwany Romanus, lecz Secundus.
Rzecz jasna, żadnemu nowo wybranemu papieżowi nie przyszłoby do głowy nazwać się Piotrem II, niemniej wcale nie można wykluczyć, że „drugi” (secundus) oznacza papieża żyjącego równocześnie ze swym poprzednikiem, jak jest obecnie z Franciszkiem i Benedyktem XVI. A zasługuje na uwagę fakt, że w dniu 13 marca, gdy został wybrany papież Bergoglio, według Rzymskiego Martyrologium obchodzi się wspomnienie bł. Piotra II (zmarłego w 1208 roku), opata klasztoru Trójcy Przenajświętszej w Cava dei Tirreni.

Objawienia w Garabandal o ostatnim papieżu
W tym kontekście ciekawie brzmią stwierdzenia Conchity González, jednej z wizjonerek hiszpańskiego objawienia, jakie miało miejsce w San Sebastián de Garabandal między 18 czerwca 1961 a 13 listopada 1965 roku. Proroctwa te, podobnie jak proroctwa św. Malachiasza, odnoszą się do losów kolejnych papieży aż do momentu dnia sądu ostatecznego.
W grudniu 1962 roku Conchita rozmawiała w kuchni ze swoją mamą Anicetą i ciotką Maximiną o zakończonym dopiero co pierwszym okresie Soboru Watykańskiego II.
„Zostało tylko trzech” – stwierdziła Conchita. Aniceta podniosła ze zdziwienia głowę: „O czym ty mówisz?”. „To, co słyszysz. Że zostało tylko trzech papieży… Powiedziała mi to Maryja Dziewica”. Aniceta wypaliła: „Znaczy to, że nadchodzi koniec świata?”. „Dziewica nie powiedziała «koniec świata», ale «koniec czasów»”. Zaniepokojona tym, co usłyszała, Aniceta zapytała: „To nie to samo?”. Dziewczyna nie miała gotowych odpowiedzi: „Czy ja wiem?”.
Tajemniczy krótki pontyfikat
3 czerwca 1963 roku, gdy nadeszła wiadomość o śmierci papieża Roncallego, Conchita podała dalsze szczegóły w tej sprawie. Conchita potwierdziła matce, że pozostało jedynie trzech papieży, „lecz tym razem dodała coś więcej: «Nie policzyła jednego [z przyszłych papieży]». Dziewczyna wyjaśniła, że Dziewica nie brała pod uwagę jednego z nich, ponieważ «będzie rządził Kościołem przez króciutki czas».
Koniec świata a koniec czasów…
Zatem według tego, co twierdzi Conchita, po Benedykcie XVI będziemy u „końca czasów”, niemniej ze znakiem zapytania, czy po jego ustąpieniu, czy po jego śmierci… Przy całym dobrodziejstwie inwentarza, można tu zacytować mocne słowa wypowiedziane przez Edsona Glaubera, wizjonera z Itapirangi: „Matka Boża powiedziała mi, że czasy są bardzo trudne. Jak mówiłem w Amazonii, teraz powtarzam wam. To, co jeszcze na trochę powstrzymuje zło, jest przy życiu. To papież Benedykt. Lecz gdy papież Benedykt umrze… biedna ludzkość! Mogę to powiedzieć z całą szczerością. Gdy papież Benedykt odejdzie… biedny Kościół i biedna ludzkość!”. W kontekście tych przepowiedni, przyszłość Kościoła staje się tematem wielu dyskusji, szczególnie w odniesieniu do autentyczności wizji św. Malachiasza oraz różnych interpretacji związanych z przyszłymi papieżami.
Katechon
Jest to wyraźna aluzja do opisu św. Pawła dotyczącego tajemniczej postaci „tego, kto powstrzymuje Antychrysta” (tak zwanego ho Katéchon): „Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywane jest Bogiem lub co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga, dowodząc, że sam jest Bogiem. Czy nie pamiętacie, jak mówiłem wam o tym, gdy wśród was przebywałem? Wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim czasie. Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, a wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust” (2 Tes 2, 3–7).
Jak wyjaśniają egzegeci, „wiele interpretacji poświęcono tej tajemniczej jednostce. Według niektórych ojców Kościoła, jak Tertulian, ho Katéchon, czyli siłą mającą «powstrzymać» nadejście Antychrysta, miał być cesarz rzymski, który przy pomocy swych instytucji oraz prawnego i cywilizacyjnego dziedzictwa uniemożliwiłby przez jakiś czas nadejście totalnego chaosu. Podobnie też św. Tomasz z Akwinu, podejmując tę myśl, utożsamiał «ową przeszkodę» z rzymskością oraz Kościołem jako jej przedłużeniem. Lecz po jej usunięciu Antychryst ukaże się w świecie w całej pełni”.
Władze kościelne również odgrywały istotną rolę w tym kontekście, potępiając przepowiednie św. Malachiasza i wskazując na ich sporny charakter.
Przepowiednie Nostradamusa
Jako ciekawostkę uzupełniającą wywód dodam, że w przewidywaniach przyszłych papieży bywają brane jeszcze pod uwagę przepowiednie Michela de Nostredame, znanego jako Nostradamus, z połowy XVI wieku. Szczególnie dwie z nich są odnoszone do Benedykta XVI i Franciszka.
CENTURIA V, CZTEROWIERSZ 92
Po tronie utrzymywanym przez siedemnaście lat,
pięciu zostanie zmienionych w tym terminie,
potem wybiorą kogoś współczesnego,
który nie będzie zbyt podobny do Rzymian.
CENTURIA II, CZTEROWIERSZ 41
Wielka gwiazda zapłonie przez siedem dni,
obłok odsłoni dwa słońca,
pies ogromny będzie wył przez całą noc,
gdy wielki papież zmieni miejsce.
Bez wdawania się w meandry niezliczonych interpretacji sięgnijmy po ciekawe podsumowanie badacza Luki Coppo: „Analizując pierwszy czterowiersz, zauważamy, że mowa w nim o papieżu rządzącym przez siedemnaście lat. Ostatnim takim papieżem był Pius XI (1922–1939). Po nim nastało pięciu. Zanim dotrzemy do Benedykta XVI, mamy Piusa XII, Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I i Jana Pawła II. Po nich nastanie Ratzinger, który nie będzie postępował tak, jak jego poprzednicy, ale złoży urząd po siedmiu latach pontyfikatu. O siedmiu latach znajdujemy wzmiankę w drugim czterowierszu, w którym, jeśli dni potraktujemy jako lata, władza Benedykta XVI będzie odpowiadała temu, co powiedział wizjoner. Potem wycofa się i zmieni miejsce, najpierw udając się do Castel Gandolfo, następnie zaś do klasztoru wewnątrz Watykanu [równocześnie można to odnieść do zmiany miejsca pobytu nowego papieża: z Pałacu Apostolskiego do Domu św. Marty – przyp. autora]. Obłok, oznaczający chaos w Kościele katolickim, ukaże dwa słońca, to jest papieża ustępującego i papieża nowo wybranego”.
Podcast na podstawie książki Saverio Gaety, Proroctwo o dwóch papieżach.
Słuchaj pełnego podcastu za darmo w aplikacji Esprit Audio.